"Mój piesek - serduszko u moich stóp" - Edith Wharton
Pies zmienia człowieka. Niektórzy wariują na jego punkcie - bardziej przejmują się czterołapym, niż własnymi sprawami. Inni stają się milsi, bardziej wrażliwi... lub wręcz przeciwnie- odważniejsi, pewni siebie, częściej wychodzą "do ludzi". Dla mnie dzielenie życia z Lokim początkowo było przede wszystkim wielkim wzywaniem, później stało się hobby. Dziś mogę powiedzieć, że posiadanie Psiego Synka nadało mojemu życiu dodatkowy wymiar. Być Psią Mamą oznacza dla mnie zmienić swój lifestyle ;)
Odkrywasz, że w Twoim sercu było puste miejsce. Dowiadujesz się wiele o swoich możliwościach- wytrwałości, pracowitości. Myślisz inaczej. Stajesz się odpowiedzialny za żywą istotę, do której jesteś bardzo przywiązany.
Posiadanie psa nie ogranicza, ale pozwala odkryć ukryty potencjał. Nie myślisz "tyle czasu zajmuje mi kupowanie dla niego jedzenia, karmienie, wyprowadzanie..." po prostu to robisz! Codzienność i level up do szczęścia ;)
Tak wygląda życie z Yorkiem - strzępki wspomnień:
Na trawniku leży gałąź. Długość - ponad 1,5 metra, odchodzi też od niej kilka mniejszych gałązek. Loki podchodzi do niej, chwyta i niesie przez jakieś 1,5 metra. Przechodnie robią wielkie oczy. Ja- w śmiech... "Loki, To chyba dla Ciebie trochę za duże!" Do męża: "Chyba trzeba to nagrać". Niestety Synek męczy się i stwierdza, że gałąź jest dla niego za ciężka... Nie mniej- lubi wyzwania! A ja jestem wtedy taka dumna ;)
Wsiadamy do samochodu, który prowadzi moja siostra. Trzymając Lokiego na rękach, zajmuję miejsce z przodu. Siostra "na żywo" widzi pisaka po raz pierwszy. Ja: "I jak?" Ona: "Ładniejszy niż Wy wszyscy". Oczywiście! Czego, jak czego, ale uroku nikt mu nie odmówi! ;)
Siedzę i się uczę... w tle słyszę:
"I widzisz- pańcia nie ma dla Ciebie czasu. Musisz śmierdzieć sam"
"A ta pańcia pisze i pisze... Tak to jest z pańciami!"
"Pańcia znowu czyta. Niedługo będzie taka mądra, że nie będziemy rozumieli co do nas mówi"
Mąż przychodzi do mnie. Niosąc Lokiego sygnalizuje, że przyszła pora zabrać go na spacer:
"Zobacz. Wyglądam na takiego, który chciałby szczać"
Loki skrobie szybę w szafce pod telewizorem, gdzie znajdują się moje rzeczy (m. in. trochę biżuterii);
"Lina! On chce Twoje pierścionki!"
Przez telefon:
"Twój piesek ma dla Ciebie niespodziankę"
Wracam... i co widzę? Cały mój "pokój do nauki" jest w skrawkach papieru toaletowego.
Odwieczny problem - o czym myśli pies?
"Zastanawiam się, o czym on myśli. Tylko tak patrzy i patrzy... Loki - co Ty masz w tym swoim móżdżku wielkości orzeszka?"
"I tylko mryga i mryga. Powiedziałbyś, o co Ci chodzi"
"Znowu kręci głową i wybabałusza oczy"
Po spacerze:
"Spotkaliśmy tę sąsiadkę, która ma Łajtucha [przyjaciel Lokiego]. Tak się ucieszył, że gdybym dał jej smycz, to poszedł by za nią do domu. Zdrajca jeden!"
Przez przypadek Loki wszedł mi pod nogi...
"Pan jest lepszy. Pan nie depcze Lokiego"
Godzina 22. Wracam z łazienki, Loki leży na mojej poduszce...
"Zastanawiam się, gdzie będziesz spać"
Ta mina ;)