"Za pieniądze można kupić wspaniałego psa, ale tylko miłością można sprawić, że zamerda ogonem" - Richard Friedman
A ja rosnę i rosnę...
Loki wprowadził się do nas 9 maja 2014 roku. Miał wtedy 6 tygodni. Oznacza to, że teraz - w 11 miesiącu życia - nie jest już szczeniakiem, ale młodym psim dorosłym. Od jakiegoś czasu zmianę tę widać nie tylko w rubryczce metryki, ale także i w jego "dorosłym" zachowaniu.
Kiedyś spacer z Synkiem wyglądał tak: wychodził z budynku i na pobliskim trawniku od razu opróżniał cały pęcherz. Teraz "zaczął chronić swój rewir seksualny". Podczas spaceru, chodzi więc i posikuje - to tu, to tam. Nawet, gdy na ziemię spadną jedynie dwie kropelki moczu, dla innych psów i tak jest to wyraźny sygnał - zapach ten wydaje się mówić: "Byłem tu. Nie wchodźcie mi w drogę. Ja tu rządzę!". I faktycznie - maleńki gabarytowo, bo nadal ważący zaledwie trzy kilogramy Loki, często chce pokazywać swoją dominację, co widoczne jest również w innych sytuacjach. Na widok niektórych psów szczeka, warczy... (Co ciekawe, okoliczności takie zdarzają się głównie w przypadku czterołapych o dużych gabarytach. Loki z daleka obszczekuje mieszkającego w pobliżu pit bulla, bedlington terriera i wszechobecne "wilki". Z kolei psy ras małych, traktuje zazwyczaj jako potencjalnych kumpli - kompanów do zabawy. Wspomniany już wcześniej Łajtek - maltańczyk mieszkający "klatkę" obok, jest tego najlepszym przykładem. Gdy tylko Loki zobaczy go na horyzoncie, zaczyna piszczeć i niemal dostaje prawdziwych skrzydeł - tak bardzo chce się z nim przywitać!) A w domu broni swojej pańci. Listonosz, pan spisujący stan liczników, roznosiciele ulotek i handlarze, przy takim psie żaden człowiek nie mają szans ;) I mówię to jedynie z połowicznym przymrużeniem oka - niecały tydzień temu, jeden z kurierów zapytał mnie, czy Loki aby na pewno go nie ugryzie!
Król może być tylko jeden (???)
Zachowania mające na celu zademonstrowanie dominacji, występują u psów nie tylko w przypadku współdzielenia terenu z osobnikami tego samego gatunku. Zauważalne są także w naszych - ludzkich domach. Stając się członkiem konkretnej rodziny, psiak zaczyna traktować jej przedstawicieli tak, jak czyniłby to w przypadku swoich czterołapych krewnych. W jego oczach wszyscy stają się nosicielami herbu stada. Niestety - jak to w sforach bywa - i ta dziwna, bo dwugatunkowa, musi mieć swojego przywódcę. I tu zaczynają się schody... Uroczy maluszek - szczeniak jeszcze, niepostrzeżenie, tuż pod naszym nosem, aspirować zaczyna do tej zaszczytnej roli. Jako "rządny krwi" dorastający samiec, rozpoczyna walkę o naczelnictwo - chce zostać psim liderem!
Walka o dominację - w czym się to może przejawiać? Nasz pupil bywa zazdrosny, zaborczy, uparty. Jest krnąbrny - tak, jak bywają dzieci. I... pewnie chciałoby się powiedzieć, że "Tak samo jak dziecko i psa należy nauczyć moresu". Być może zdziwicie się, gdy zaprzeczę i stwierdzę, że nic mylniejszego. To, że nasz maluch jest psem nie oznacza od razu, że musimy wcielić się w rolę tresera! Jestem przekonana, że znacznie więcej zdziałać można sprytem, konsekwencją oraz miłością.
Walka o dominację - w czym się to może przejawiać? Nasz pupil bywa zazdrosny, zaborczy, uparty. Jest krnąbrny - tak, jak bywają dzieci. I... pewnie chciałoby się powiedzieć, że "Tak samo jak dziecko i psa należy nauczyć moresu". Być może zdziwicie się, gdy zaprzeczę i stwierdzę, że nic mylniejszego. To, że nasz maluch jest psem nie oznacza od razu, że musimy wcielić się w rolę tresera! Jestem przekonana, że znacznie więcej zdziałać można sprytem, konsekwencją oraz miłością.
Tymczasem...
Na razie Loki jeszcze w pełni nie dorósł. Nie wiem, jakie pomysły kiełkują w jego małej yorczej główce i nie znam się na działaniu psich hormonów. Widzę jednak, że czasami Synek usiłuje naginać granice. Dostrzegam też, że nie zawsze potrafię go zganić. Choć doskonale wiem, że właśnie TERAZ powinnam - że w sposób EWIDENTNY zasługuje na burę... to kiedy widzę te wpatrzone we mnie oczka i ten uroczy pyszczek, serce mi "trochę" mięknie. Na szczęście, Loki nie pozostaje bezkarny. Mój mąż skutecznie potrafi utrzeć mu nosa ;)
Idealizm? Dobry i zły glina? Cóż... Może i tak to z boku wygląda. Czas pokarze, czy moje metody wychowawcze będą skuteczne. A jeśli okaże się, że Loki wszedł mi na głowę, to Wy na pewno będziecie mogli trochę o tym przeczytać ;)
Idealizm? Dobry i zły glina? Cóż... Może i tak to z boku wygląda. Czas pokarze, czy moje metody wychowawcze będą skuteczne. A jeśli okaże się, że Loki wszedł mi na głowę, to Wy na pewno będziecie mogli trochę o tym przeczytać ;)
PS. Tych, którzy tak jak ja, nie lubią zawierzać stereotypom i wolą wszystko sprawdzić sami (choćby nawet miało być im przez to ciężej), odsyłam do artykułu obalającego mity dotyczące psiej dominacji:
http://www.psy.pl/psychologia/poznaj-swojego-psa/art139,mity-dominacji.html (Dostęp: 03.02.2015 r. godz. 18.15)
Na koniec...
Sesja i kanapa, na której zazwyczaj siedziałam, gdy się uczyłam. Czas przeszły... Ale w towarzystwie raźniej i okazało się, że na fotelu też jest wygodnie ;)
Na koniec...
Sesja i kanapa, na której zazwyczaj siedziałam, gdy się uczyłam. Czas przeszły... Ale w towarzystwie raźniej i okazało się, że na fotelu też jest wygodnie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Co o tym myślisz? :).