Odnajdziesz tutaj m. in. odpowiedzi na pytania: Jak wybrać psa? Co powinna zawierać jego "wyprawka"? Czym karmić malucha? Ile uwagi potrzebuje? Kiedy i dlaczego należy chodzić do weterynarza? Jak nauczyć szczeniaka czystości? A także wiele historii opisujących dzieje międzygatunkowej przyjaźni pomiędzy mną, a moim psem.

niedziela, 30 listopada 2014

Moda na "miniaturkę"... czyli zastanów się, zanim zdecydujesz się na najmniejszego z psów

 "Liczy się nie to, jak duży jest bojowy pies, lecz to, jak dużo jest bojowości w psie" - Dwight Eisenhower


Psie rasy powstały na skutek krzyżowania osobników o cechach, które człowiek uznał za korzystniejsze, w przypadku późniejszego spełniania przez pupila określonej funkcji lub roli. Tak samo jest z tzw. "rasami miniaturowymi"- tu ludzie szukają przede wszystkim psów niewielkich gabarytowo. Obecnie miniaturyzacja dotyczy zarówno ras, które i tak zaliczane są do małych (yorkshire terrier, chihuauha, mops) oraz wielu innych (sznaucer, owczarek szkocki - collie).

Pozornie wyżej opisane zabiegi wydają się nieszkodliwe... jednak wielu (pseudo?)hodowców zapomina, że moda nie zawsze łączy się z tym, co właściwe oraz gruntownie przemyślane. Sytuacja na rynku wygląda następująco: potencjalni klienci - przede wszystkim kobiety - chcą coraz mniejszych piesków, uznając ich rozmiar "mini mini" za atut. Internet pełen jest ogłoszeń w stylu "sprzedam yorka miniaturkę" i wiele takich szczeniaków niemal natychmiast odnajduje nowy dom. Z ekonomicznego punktu widzenia - sytuacja idealna. Z biologicznego oraz etycznego - a któż by się nad tym zastanawiał? Moim zdaniem odpowiedź jest jedna - pod namysł poddaje to człowiek, któremu zależy na zdrowiu własnego pupila oraz respektowaniu praw innych zwierząt.

Upraszczając, w przyrodzie wygląda to tak: jeśli, któreś ze szczeniąt z miotu jest wyjątkowo małe, najczęściej nie wróży to nic dobrego. Najprawdopodobniej jest niedożywione lub chore, a żyjąc na wolności - mogłoby nie przetrwać, stając się ofiarą selekcji naturalnej. Ludzie nauczyli się jednak jak pielęgnować takie maluchy, a ich poczynania naprawdę pozostają szczytne.. dopóki, w odpowiedzi na "ochy" i "achy", obserwujących malca znajomych, nie postanawiają uczynić z jego cherlawości monety przetargowej. W konsekwencji dwa takie pieski stają się protoplastami rodu nowego, lepszego egzemplarza - miniaturek. Niestety zapomina się o tym, że tak krzyżowane czworonogi, mogą posiadać wadliwy materiał genetyczny. Specjaliści biją na alarm! To, że są małe nie jest prawdziwym problemem. Pojawia się on w momencie, kiedy psiak zaczyna chorować lub posiada trudny do okiełznania charakter. Potencjał fizyczny oraz intelektualny miniaturki bywa znacznie mniejszy, a konsekwentne dodawanie do osłabionej już puli genowej, w taki sam sposób wyselekcjonowanych osobników, nie prowadzi do niczego dobrego...

Oczywiście - nie mam nic przeciwko małym pieskom. Tym najmniejszych z rodzeństwa, z oklapniętym uchem lub nietypowym umaszczeniem. One też powinny być kochane! I na równi z innymi - są piękne! W większym stopniu narażone bywają jednak na choroby, a co za tym idzie - wielkie cierpienie. Już samo to, że psiak jest rasowcem, sprawia, iż wystąpienie u niego niektórych przypadłości jest bardziej prawdopodobne niż u tzw. kundelka. Po co więc jeszcze bardziej kumulować taką możliwość? Nie lepiej malutkiej suczce pozwolić zostać matką dzieci zdrowego, dorodnego samca? Lub zrezygnować z dawania jej możliwości zostania mamą - jeśli istnieją przesłanki świadczące o tym, że jej organizm nie jest najsilniejszy, może okazać się, że ciąża przysporzy tutaj wiele złego.

Mój Loki- wcale nie miniaturowy... a jednak - zobaczcie jaki był malutki!

3 komentarze:

  1. Masz całkowitą rację! A w ogóle to zawsze mówi się, że najlepiej mieszaniec - najzdrowszy i najwięcej przetrwa. Jak może pamiętasz (lub nie), moja mama w końcu ma shih tzu. Okazało się że mieszaniec. Ale skubany zżera wszystko i nic mu nie straszne. Czy to zdrowo że połknął całą mysz nie gryząc jej nawet? Pewnie nie. Ale wybiedzony york nie wiem czy by to wytrzymał ;) Druga sprawa z tym co piszesz to fakt, że sprzedawcy kupują szczeniaki a potem sprzedają za potworną kwotę. Bo mogą. Często te pieski też są chore. I trzymane w strasznych warunkach, a przy zakupie prezentowane jakby chowane były w domu, a nie np. w piwnicy czy na podwórku. Powinnaś napisać wpis o tym jak poznać, że ogłoszenie jest fałszywe lub kiedy można podejrzewać, że sprzedawca nie jest godny zaufania ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobry pomysł na notkę :). Tak ogólnie- o kupnie psa... od kogo kupować i na co zwracać uwagę. Jakiś czas temu widziałam na FB ogłoszenie z cyklu "sprzedam yorki, ale tylko w dobre ręce". A na zdjęciach psiaki miały uszy pomocowane na jakiś stelażach- bo przecież muszą sterczeć! Okropność ;/. Jakby te z oklapniętymi nie były pełnowartościowe... To wszystko kwestia genów. Jeśli uszy mają sterczeć, to staną same. Żeby pomóc można golić na nich włosy, do połowy ucha. Ale oklejanie taśmą? Używanie toksycznych klejów? (Bo i takie już widziałam pomysły...) Może jak niemowlę ma odstające uszy, to w taki sam sposób spróbować by je "przyklepać"? Ludzie naprawdę nie myślą! Btw.- w najnowszym numerze "Przyjeciela psa" jest artykuł poświęcony shih tzu. Polecam! ;).

    OdpowiedzUsuń
  3. A propos taśm i klejów - nie wiem, czy historia jest prawdziwa, ale zważywszy na głupotę ludzką, nie zdziwiłabym się... Ponoć kiedyś do dentysty mamusia przyprowadziła córeczkę z zębem mlecznym wklejonym na super glue, bo dziecko miało jakiś casting/pokaz mody dziecięcej/inne wybory małej miss i nie mogło mieć szczerby...
    Daria

    OdpowiedzUsuń

Co o tym myślisz? :).