Odnajdziesz tutaj m. in. odpowiedzi na pytania: Jak wybrać psa? Co powinna zawierać jego "wyprawka"? Czym karmić malucha? Ile uwagi potrzebuje? Kiedy i dlaczego należy chodzić do weterynarza? Jak nauczyć szczeniaka czystości? A także wiele historii opisujących dzieje międzygatunkowej przyjaźni pomiędzy mną, a moim psem.

wtorek, 30 grudnia 2014

Pierwsza podróż, pierwsze Święta... Loki- mały wędrowniczek (Część I)

"Aby właściwie nacieszyć się psem, nie wystarczy po prostu nauczyć go być prawie człowiekiem. Chodzi o to, by otworzyć się na możliwość stania się po części psem" - Edward Hoagland


Minione Święta Bożego Narodzenia były dla mnie, a przede wszystkim dla mojego Psiego Malucha, pełne nowych, niezwykle ważnych doświadczeń. Loki po raz pierwszy wybrał się w długą podróż. Odwiedził domy moich rodziców, dziadków oraz teściów. Podróżował pociągami oraz samochodami. Przez tydzień mieszkał poza miejscem, które dotąd było całym jego światem... Poniżej załączam podsumowanie tej przygody - kilka spostrzeżeń i porad, okraszonych garścią wspomnień :).

Pies w pociągu

--> Kwestia biletu
Czterołape, które przez całą podróż grzecznie siedzą w transporterach lub na rękach swojego pana, nie muszą posiadać biletu na pociąg. Nasz Loki - jako wzorcowy przykład yorczej społeczności - jest zwierzęciem dość ruchliwym oraz lubiącym zwracać na siebie uwagę, dlatego zdecydowaliśmy się kupić mu bilet. Ponieważ kosztował jedyne 4,50 zł, polecam to rozwiązanie każdemu właścicielowi, który nie jest pewny, jak w trakcie podróży będzie zachowywał się jego pupil. W takiej sytuacji, nawet jeśli psiak zechce zająć wolne miejsce na siedzeniu obok swojego pana, nie będzie się musiał martwić, jak zareaguje na to konduktor lub inni podróżni.

--> Choroba lokomocyjna oraz działanie "psiego aviomarinu"
Ze względu na wymioty, które wcześniej pojawiały się u Lokiego podczas jazdy samochodem, kupiliśmy mu "psi aviomarin" i odpowiednią dawkę zaaplikowaliśmy ok. pół godziny przed wyjściem z domu. Spodziewaliśmy się, że nasz milusiński zrobi się od tego senny, co umożliwi przeniesienie go w torbie - transporterówce na dworzec. Niestety, pierwsze pół drogi Synek uparł się pokonać na własnych nogach, a drugie - stał w torbie obserwując otoczenie. Także w pociągach stale czuwał. Patrząc na jego ruchy można było zauważyć, że są nieco spowolnione, niezborne, ale stres związany z nową sytuacją okazał się większy niż uspokajające działanie leku... Wniosek? Człowiek po Aviomarinie robi się senny. Jeśli jednak nie chce się zdrzemnąć - nie musi. W przypadku psów jest tak samo. Gdy nasz podopieczny uprze się, by czuwać, w trakcie podróży może nawet spać krócej, niż zwykł to robić w domu.

--> Reakcje innych podróżnych
Nie wiem, jak jest w przypadku innych psów, ale na naszego malucha ludzie reagowali bardzo pozytywnie. W momencie, kiedy trzymałam go na rękach, bez problemu siadali obok. Niektórzy próbowali się z nim przywitać, inni nie, ale nie usłyszałam żadnych komentarzy sugerujących, że wożenie psa pociągiem to jakiś rodzaj fanaberii lub nietakt. Jedna z współpasażerek wypytywała mnie nawet o sprawy związane z charakterystyką rasy yorkshire terrier...

--> Zachowanie psa
Skłamałabym twierdząc, że podróż z nieprzyzwyczajonym do tego psiakiem jest rzeczą przyjemną. Loki strasznie się wiercił - średnio co 10 minut zmieniał miejsce pobytu, przemieszczając się z kolan mojego męża na moje. Zaglądał też w każdą możliwą dziurę i wszystko obwąchiwał. Był wszystkiego ciekawy, ale też i bardzo wystraszony... W pierwszym pociągu przez ok. pół godziny trząsł się i piszczał. Natomiast w ostatnim dominowała już u niego ciekawość. Próbował wszelkich sposobów by wyrwać się spod naszej kurateli i udać na zwiedzanie przedziału.

A oto dowód na to, że Loki naprawdę jeździł koleją ;) :






Pies w samochodzie

--> "Moje miejsce jest u pańci!"
Powiem krótko - podróżując samochodem, pies powinien przebywać pod opieką osoby, z którą czuje się najbezpieczniej. W przeciwnym razie może okazać się, że - tak jak było u nas - jego właściciel siedząc z przodu, będzie musiał "co chwilę odwracać się lub wyciągać rękę do przebywającego z tyłu psiaka, by uspokoić go i dodać otuchy. Co ważne, wcale nie opisuję tutaj sytuacji, w której sierściucha na kolanach trzyma ktoś obcy! Po prostu - są sytuacje, w których nikt nie jest w stanie zastąpić psiej mamy! Myślę, że potwierdzi to każdy psiak ;).

--> Wiercipięta wiercipiętą pozostanie
Jeśli nasz podopieczny w domu nie ma w zwyczaju spać w jednym miejscu, także i jadąc autem zechce, co jakiś czas, je zmieniać. Dlatego nie nastawiajmy się, że położenie na siedzeniu zabranego z domu kocyka "załatwi sprawę". U nas wyglądało to tak - Loki początkowo zdecydował się spać na moich kolanach. Gdy na chwilę wstał, ułożyłam na nich kocyk, by było mu wygodniej... Niestety nie przewidziałam, że szal - komin zdecydowanie lepiej posłużyłby do tego celu. Mój psiak zasnął na nim obok mnie, później jeszcze kilkakrotnie budząc się oraz zmieniając miejsce.

C. d. nastąpi ;).

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Dobry psi hotel to nie schronisko... To Ty dokonujesz wyboru!

"Etyka szacunku dla życia nakazuje nam wszystkim poszukać sposobności, by za tyle zła wyrządzonego zwierzętom przez ludzi, pospieszyć  im z jakąkolwiek pomocą" – Albert Schweitzer


Hotel dla psa
W sierpniowym numerze czasopisma "Przyjaciel pies" przeczytałam niezwykle interesujący artykuł dot. hoteli dla zwierząt. Opisane tam "zwierzęce przechowalnie" jawią się czytelnikowi jako prawdziwy raj dla pupila. SPA, opieka psiego psychologa, dodatkowe spacery, specjalnie dobrana karma, treningi i "jednoosobowe" pokoje - te oraz wiele innych luksusów czeka w nich naszych milusińskich.

W/w materiał od niedawna dostępny jest także na stronie czasopisma:
http://www.pies.pl/temat-miesiaca-hotel-to-nie-tylko-nocleg/

Nie neguję idei zakładania takich hoteli. Pragnę wierzyć, że dziennikarze dołożyli wszelkich starań, by warunki panujące w placówkach, które odwiedzili, opisać rzetelnie. Wiem, że istnieje wielu ludzi, którzy są w stanie włożyć ogrom serca w pracę ze zwierzętami i mogą stworzyć im idealny "tymczasowy dom". Chcę jednak zwrócić uwagę na fakt, iż oprócz tych bezpiecznych - znanych i renomowanych, istnieje również wiele innych miejsc, których właściciele przy wejściu umieszczają tabliczkę "Hotel dla zwierząt". Czy wszystkim z nich możemy zaufać? Niestety, zanim wybierzemy się na wakacje, zostawiając w "pensjonacie" naszego ukochanego psiaka, powinniśmy zabawić się w detektywa i sprawdzić, czy faktycznie będzie miał zapewnioną odpowiednią opiekę.

Pierwszym, co należy zrobić, jest porozmawianie z personelem hotelu. To właśnie jego przedstawiciele, mają obowiązek dostarczyć nam pełnych informacji dot. tego, na jakich warunkach będzie tam przebywał nasz pupil. Tu zasada jest jedna - nie bójmy się pytać! Jeśli z hotelem wszystko jest w porządku, to nikt nie będzie miał oporów, żeby nam o nim opowiedzieć. Jeżeli po przeprowadzeniu takiego wywiadu, nadal będziemy mieć jakieś wątpliwości, zawsze możemy także poprosić o możliwość zwiedzenia hotelu...

Rozmawiając z pracownikami psiego hotelu zapytajmy o:
1. Warunki w jakich będzie przebywał psiak
Czy będzie miał do dyspozycji własny kojec (klatkę w wersji XXL)? Czy i na ile będzie odseparowany od innych zwierząt? A jeśli nie- na jakiej podstawie zwierzęta są kwalifikowane do tego, by móc przebywać razem?

2. Ilość zagwarantowanych spacerów i czasu poświęconego na zabawy na świeżym powietrzu
Czy jest to zbieżne z tym, do czego jest przyzwyczajony nasz pies?

3. Zasady żywienia
Ile raz dziennie zwierzęta są karmione? Czy należy dostarczyć do hotelu własną karmę? W przeciwnym razie - co jeśli psiak nie będzie chciał jeść tego, co mu zaproponowano?

4. Kwalifikacje psich opiekunów oraz zasady sprawowania opieki
Kto zajmuje się zwierzętami? Ile z nich znajduje się pod opieką jednego opiekuna? Czy na terenie hotelu stale przebywa weterynarz? A jeżeli nie - czy stale współpracuje z placówką, a dyżurujący opiekun może wezwać go w każdej chwili?

5. Reguły przyjmowania do hotelu
Czy przebywają tam wyłącznie szczepione, zdrowe zwierzęta?

Zwiedzając psi hotel zwróćmy uwagę na: 
1. Czystość tego miejsca
2. Wygląd i zachowanie przebywających w nim zwierząt
3. Zachowanie personelu

Myślę, że przeanalizowanie opisanych aspektów funkcjonowania hotelu wystarczy, by wyrobić sobie na jego temat ogólny pogląd - zastanowić się, czy miejsce to będzie przyjazne dla naszego czterołapego. Jeśli chodzi o resztę- cóż... niestety musimy zaufać naszej intuicji...

Powierzyłbyś nieodpowiedniej osobie kogoś takiego ?!?! 
Loki - pierwszy dzień u nas. Taki tyci <3



Uparte mleczaki - c. d.
Przy okazji ostatniej wizyty u psiego fryzjera, poprosiliśmy także o konsultację lekarską - zapytaliśmy weterynarza, co z mlecznymi ząbkami Lokiego. Niestety - mały niedługo skończy 10 miesięcy (oznacza to możliwość przejścia na "dorosłą" karmę ;) ), więc mleczaki już mu nie wypadną. Po Nowym Roku musimy umówić go na zabieg...

środa, 10 grudnia 2014

O Yorkach słów kilka (Część II)

"Zastanawiam się, czy inne psy uważają pudle za członków dziwacznej sekty religijnej" - Rita Rudner 


Kolejna dawka opowieści z cyklu "fakty i mity na temat Yorków" ;)

Strony internetowe, z których tym razem zaczerpnęłam informacje to:

http://www.dogopedia.pl/rasy-psow/rasa/182,yorkshire-terrier.html (dostęp 08.12.2014 r., godz. 18.00)
http://wczechowicz.fm.interia.pl/ (dostęp 08.12.2014 r., godz. 18.30)
http://rasy-psow.com/content/view/145/1/ (dostęp 08.12.2014 r., godz. 19.00)
http://www.szarik.pl/rasa-145-yorkshire-terrier.html (dostęp 08.12. 2014 r., godz. 19. 15)
http://www.szczenieta.pl/rasy/iii-grupa-teriery/yorkshire-terrier.html (dostęp 08.12. 2014 r., godz. 19.30)

1. Yorki są niezmordowane w zabawie
To prawda. Przynajmniej jeśli chodzi o psiaki tej rasy, które miałam okazję poznać...

Loki jest tak skory do zabawy, że bywa, iż należy go hamować, a nawet - wręcz zmuszać do tego, by odpoczął. Dyszy, "wahluje się językiem", łapczywie pije wodę. Po prostu - naprawdę widać, że jest zmęczony... ale i tak chce jeszcze! Któregoś razu zaczął od tego wymiotować. Po długiej zabawie i wypiciu całej miski wody, postanowił "pomęczyć" jeszcze swojego ulubionego pluszaka - ciskając nim na wszystkie strony, w końcu "wypluł go", razem z częścią pochłoniętej wcześniej wody.

2. Psy te wymagają wielu zabiegów pielęgnacyjnych
I tak, i nie. Jeśli chcemy, by nasz milusiński został stałym bywalcem psich wystaw, będziemy musieli poświęcić dużo czasu na jego pielęgnację. Nie unikniemy nacierania włosów oliwką, nakręcania ich na papiloty i długotrwałego czesania (może być konieczne nawet kilka razy dziennie). Natomiast w przypadku, kiedy nie mamy zapędów do tego, by nasz Yorczek nosił miano championa, wystarczy, że:

- Wykąpiemy go, jeśli będzie brudny - będzie brzydko pachniał lub jego sierść będzie się kleić.

Kwestię psich kąpieli poruszyłam kiedyś podczas wizyty u weterynarza. Dowiedziałam się, że psa należy kąpać możliwie najrzadziej i "trzymam się tej wersji". Jeśli Loki pomoczy sierść podczas spaceru, po powrocie do domu jest wycierany ręcznikiem. Jeżeli jedząc ubrudzi sobie pyszczek - to samo. W całości kąpiemy go tylko w sytuacji, która naprawdę tego wymaga. (Szczegółów Wam oszczędzę ;) )

- Co drugi dzień przeczeszemy jego włosy- najlepiej używać do tego metalowego grzebienia. Nam polecono taki:

Źródło obrazka: http://www.wiwena.pl/?wiwena-grzebienie-szczotki-i-zgrzebla-dla-psow,24 (Dostęp- 10.12.2014 r., godz. 12.00)

Regularne czesanie psiaka sprawia, że czynność ta nie zajmuje zbyt wiele czasu- skutecznie zapobiega tworzeniu się kołtunów.

- 2-3 razy do roku zabierzemy go do psiego fryzjera - pomiędzy strzyżeniami możemy zadbać o jego "fryzurę" samodzielnie. Należy przycinać psią grzywkę oraz włosy znajdujące się w okolicach oczu tak, by nie przeszkadzały maluchowi w patrzeniu. Można też pozwolić grzywce rosnąć (później generuje to jednak konieczność codziennego fryzowania pieska - zbierania włosów na czubku głowy i spinania ich w charakterystyczną kitkę).

Co jakiś czas podetniemy mu pazurki

Jeśli już jesteśmy w tym temacie...
Metamorfoza Lokiego ;)


Urosłem i "trochę" zarosłem...


Po pierwszej wizycie u fryzjera


Efekt drugiej wizyty u fryzjera




3. Do problemów zdrowotnych, które najczęściej występują u Yorków, zaliczamy zwichnięcie rzepki oraz zapalenie oczu
Choroby oczu u Yorków, związane być mogą np. z nieprawidłowym dbaniem o włosy psiaka (patrz punkt 2), a - jak powiedział mi specjalista - przypadki zbytniej ruchomości rzepki u tej rasy faktycznie występują stosunkowo często. Jeśli chodzi o choroby występujące u tych uroczych psiaków, musimy jednak pamiętać także o regularnym kontrolowaniu stanu ich uzębienia. Tendencja do niewypadania mleczaków - zwłaszcza kłów, występuje u większości małych ras(o przetrwałych mleczakach pisałam już we wcześniejszej notce ---> : http://psia-mama.blogspot.com/2014/11/co-oznacza-byc-psiara-o-szczeniecych.html ) . Konieczne jest również zbadanie yorczego serduszka (wykonanie tzw. echa serca).

4. Yorki są podejrzliwe w stosunku do obcych
Polemizowałabym. Widywałam Yorki, których serce można było "skraść" bardzo szybko. Max- ojciec Lokiego, momentalnie tak bardzo nas polubił, że po niespełna godzinie od zapoznania, nie dość, że odprowadził nas do furtki, to jeszcze sam chciał przez nią wyjść, a w konsekwencji - chętnie pojechałby z nami. Z kolei Loki nie lubi obcych. Do tych, którzy odwiedzają nas w domu, przyzwyczaja się stosunkowo szybko (zwłaszcza jeśli są to kobiety!), jednak na ulicy nie pozwala się głaskać i nerwowo reaguje na prawie każdego, kto zechce nawiązać z nim kontakt. Wniosek - wszystko zależy od "egzemplarza"!

Prawdziwa natura Yorka? ;)



niedziela, 7 grudnia 2014

O psie, który jeździł koleją... albo pies w podróży, pies w gościach ;)

"Pies ma w zwyczaju uważać, że koniecznie musi pojechać z tobą w samochodzie, tak na wypadek, gdyby zaistniała konieczność poujadania ci zupełnie bez powodu do ucha" - Dave Barry 


Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. By, tak jak w najczęściej powtarzanych życzeniach - były prawdziwie szczęśliwe, ciepłe i rodzinne, wielu z nas czekają podróże. Niezależnie od tego, czy zaliczymy je do tych większych (będziemy przemieszczać się pomiędzy miejscowościami/krajami), czy mniejszych (pojedziemy do sąsiedniej wsi lub dzielnicy), pamiętać jednak musimy, że jako właściciele psów, nie wybierzemy się tam sami. Jeśli zamierzamy "gościć się" więcej niż pół dnia, najprawdopodobniej pojedzie z nami nasz pupil...

Jak przygotować się do świątecznej wycieczki z psem? Obowiązuje nas kilka zasad.

1. Poinformujmy osoby, do których się wybieramy, że będzie z nami pies.
Dzięki temu, dowiemy się, jaki stosunek do zwierząt mają nasi przyszli gospodarze i czy odpowiada im to, że zabierzemy naszego pieszczocha do ich domu. W ten sposób unikniemy przykrych niespodzianek - nie dowiemy się w ostatniej chwili, że psiak nie może jechać z nami (i nie będziemy musieli zmieniać świątecznych planów lub "na gwałt" szukać dla niego jakiegoś opiekuna) oraz niepotrzebnych spięć.

2. Odpowiednio spakujmy naszego milusińskiego.
Jeżeli planujemy nocować poza domem, to obowiązkowo zabierzmy ze sobą jego ulubiony kocyk, kilka zabawek oraz miski - na wodę i pożywienie (niektóre czworonogi nie chcą jeść oraz pić z "obcych" naczyń).
W kwestii wożenia ze sobą psiego jedzenia, mamy do wyboru dwa warianty - wziąć ze sobą odpowiednią ilość karmy lub zorientować się, czy w miejscowym sklepie jest dostępna ta, którą jada nasz pieszczoch i kupić ją już na miejscu.

3. Zastanówmy się, w jaki sposób będziemy transportować naszego psa.
Czy jest on na tyle spokojny, by całą drogę przesiedzieć w plastikowym transporterze? A może wygodniej będzie mu w miękkiej torbie, która spoczywa na kolanach panci? Oczywiście duże znaczenie ma tutaj środek lokomocji, jaki wybierzemy. Najłatwiej będzie w przypadku podróży własnym samochodem - do tego pies jest już najczęściej przyzwyczajony (w samochodzie ma swoje miejsce, a my wiemy czego tam potrzebuje i jak jeździ mu się najwygodniej), gorzej jeśli musimy wybrać pociąg lub autobus.

4. Kupmy psu bilet.
Z wyborem środka lokomocji łączy się jeszcze jeden problem. Jeśli zdecydujemy się na transport masowy, musimy dokładnie przeczytać regulamin naszego przewoźnika. Powinien on zawierać m. in. informacje dotyczące tego, czy i na jakich zasadach opłacić musimy podróż naszego psa oraz w jaki sposób musi on być "zabezpieczony" podczas jazdy - np. czy powinien mieć kaganiec.

5. Dowiedzmy się, czy nasz pies cierpi na chorobę lokomocyjną.
Psy, podobnie jak ludzie, mogą cierpieć na chorobę lokomocyjną. Dlatego jeśli nasz czterołapy nigdy jeszcze nie podróżował, przed świątecznym wypadem, polecam wybrać się na "wycieczkę próbną". Dzięki temu będziemy mogli zorientować się, jak nasz maluch zachowuje się przebywając wśród innych podróżnych oraz- co najważniejsze - jak znosi samą jazdę. Jeśli pies wymiotuje, nie należy panikować. W gabinetach weterynaryjnych można kupić "psi aviomarin". Pan/pani doktor dobiorą dawkę odpowiednią do masy naszego psa i powiedzą nam, kiedy zaaplikować lek. Nawet jeśli zwierzak będzie przez to nieco otępiały, rozwiązanie to jest zdecydowanie rozsądniejsze, niż skazywanie go na podróż "z żołądkiem w gardle".

Ok. Załóżmy, że już dojechaliśmy... Witamy się z rodziną, przyjaciółmi. Jak zachowuje się nasz czworonóg? Może być nieco podejrzliwy, zmieszany. Wokół niego jest dużo ludzi, znajduje się w obcym domu. Taka sytuacja, zwłaszcza następująca po obfitującej w różnorodne emocje podróży, może generować stres. Dlatego, by psiak szybko i "bezboleśnie" się zaaklimatyzował, warto uczulić przyszłych współbiesiadników na kilka kwestii.

1. Jak przywitać się z psem?
Wielu ludzi uważa, że gwarantem międzygatunkowej przyjaźni jest tutaj entuzjastyczne głaskanie. Nic mylniejszego! Jeśli po raz pierwszy spotykamy jakiegoś psa, powinniśmy pozwolić mu się obwąchać. Możemy zachęcająco wyciągnąć w jego kierunku dłoń, najlepiej wewnętrzną stroną do góry... jednak to pies powinien zrobić kolejny krok. By zyskać jego przychylność musimy uzbroić się w cierpliwość - zachowajmy spokój oraz nie wykonujmy nagłych ruchów. Jeśli pies boi się do nas podejść - nie nalegajmy, dajmy mu trochę czasu.

2. Jak zapewnić psu bezpieczeństwo w domu pełnym ludzi?
Zagadnienie to może okazać się problemem zwłaszcza w przypadku wielkich spędów rodzinnych oraz, obecnych na nich, małych piesków. W takiej sytuacji, każdy z uczestników spotkania, powinien zostać uczulony na to, by zwracał uwagę, czy psi malec nie plącze mu się pod nogami lub nie usiadł właśnie na jego krześle. Z psem jest jak z dzieckiem - to my powinniśmy przewidywać jego ruchy!
Pewne trudności mogą wystąpić także jeśli wśród biesiadujących znajdują się małe dzieci. Należy im wytłumaczyć, że piesek taki jest bardzo delikatny i łatwo można mu zrobić krzywdę, a jednocześnie - uprzedzić, że zbytnio podrażniony może np. ugryźć.

Yorki naprawdę są malutki...
Książka vs Loki ;)



Ważył wtedy 1,5 kg...